Kochanego ciałka nigdy nie za wiele

Ale czy napewno? Wiadomo, moda na „wieszaki” już jest za nami, internet aż huczy od negatywnych komentarzy na temat propagujących wystające kości. Są też zwolennicy, ale jest to mniejsza część społeczeństwa. Kobieta ma mieć „to i tamto”, mężczyzna pownien być dobrze zbudowany. Takie cechy najczęsciej są wymieniane przez pytane osoby o ich wymarzonego partnera. Idąc tym tokiem myślenia nikt nie potrzebuje diety, bo moda na Marilin Monroe wraca. Pełne uda, jędrny duży biust i odstające pośladki. Ale kiedy atrakcyjność przechodzi w zapomnienie internauci potrafią również niemiło kwestionować za dużą ilość kilogramów, a wręcz można zauważyć niechęć do „grubej” osoby. Więc jaki tak na prawdę jest ideał kobiety? Większość powiedziałoby, że indywidualny. I tak jest, każdy ma własne spostrzeżenia swojego ideału. Kiedy mamy zdecydować się na dietę z racji redukcji kilogramów? Po negatywnych komentarzach znajomych? Po spojrzeniach przechodniów, którzy patrzą z politowaniem? Po podsłyszanych, niepochelbnych opinii z trzeciej ręki? A może lepiej wtedy, kiedy sami ze sobą zaczynamy sie źle czuć? Ważne, żeby się samemu zorientować i uniknąć przykrości. W końcu w czasach, których żyjemy bycie na diecie jest po prostu modne. A co do mężczyzn? Zwykle mają problem z dużym brzuszkiem, za dużym. Najpierw karmi mamusia, później żona, a i piwkiem po meczu nie pogardzimy. Co kobiety mają na myśli mówiąc, że ideał to „dobrze zbudowany mężczyzna”? Umieśniony! Niestety czasem mięśnia przysłania powłoka tłuszczu. O ironio do czego to musi dojść, żeby facet, który przez 20 lat hodował swój brzuch zajął się jego likwidowaniem? Kiedy dojdzie do wniosku, że warto przejść na dietę? Pewnie wtedy, kiedy lekarz mu zagrozi cukrzycą lub problemami z sercem. Zwykle taki cel towarzyszy mężczyznom po 50. Wtedy diety pilnują bardzo skrupulatnie i zaczynają się inntersować własnym zdrowiem i wyglądem.