Byłam dzisiaj u mojej koleżanki, która niecałe 2 tygodnie temu została mamą prześlicznych bliźniaczek. Dziewczynki są po prostu cudowne. Cały czas się śmiały, albo spały. W przeciągu 5 godzin, które spędziłam u Edyty nie zapłakały ani razu, to istne aniołki. Dzięki temu my miałyśmy czas, aby poplotkować i ponarzekać na naszych mężów. Przed wyjściem postanowiłam pomóc jej jeszcze w kąpieli maluchów. Jak się okazało czynność ta nie była z korzyścią jedynie dla dzieci, ale również dla mnie. Oliwka w żelu Johnson, której Edyta używa do natłuszczania skóry swoim maluchom jest też idealna do natłuszczania mojej skóry. Jej konsystencja pozwala mi korzystać z niej wszędzie, gdzie tylko mam na to ochotę ponieważ mogę dozować ją w idealnych ilościach i nie rozlewa się w dłoni, a zachowuje idealną żelową spójność. Wypad zaliczam do udanych. Korzyści są podwójne, ponieważ odwiedziłam koleżankę i poznałam jej wspaniałe dzieci i zyskałam nowy produkt, który od tamtej pory zawsze znajduje się na mojej półce z kosmetykami.